sobota, 9 listopada 2013

02.

Chciałabym, żeby ktoś się we mnie zakochał.

Nie piszę o moim pragnieniu uczucia, nie chcę się zakochiwać. Nie chcę być tą bardziej stabilną uczuciowo stroną w związku. Chciałabym mieć tą pewność, że tylko z mojej strony coś będzie zagrażało tej relacji. Egoistyczne? Może... Ale naprawdę miło by było czuć i wiedzieć, że ktoś kocha Ciebie naprawdę za to jaki jesteś, zacząć to wszystko...

A jeszcze lepiej? Zakochać się od pierwszego spojrzenia.
Chyba.

piątek, 8 listopada 2013

1,

Lubię te wieczory, gdy nie ma nikogo obok mnie i mogę robić co żywnie mi się podoba...
Lubię przystępne zmiany w swoim życiu,
Lubię monotonię swych działań,
Lubię poznawać nowych ludzi,
Lubię ten stan gdy na raz mam ponad 5 zalotników,
Lubię być doceniana, lubię być jak moja śp. Babcia.

Czasami jednak to wszystko mnie przytłacza, powoduje, że czuję się zagubiona,
Jakby zawieszona gdzieś pomiędzy poczuciem obowiązku a prokrastynacją.

Chciałabym móc decydować o swoim życiu bardziej niezależnie,
Chciałabym żeby wszyscy dali mi momentami spokój,
Chciałabym być bardziej asertywna, nie raniąc przy tym nikogo.

Piszę ten cały chłam, który we mnie siedzi tak po prostu.
Straszne nudy i wypociny, wiem.
Ale w sumie nikt nie musi czytać tego do końca, o ile w ogóle.

Zauważyliście, że dzisiaj pisząc z kimś wiadomości, lub dodając posta na cokolwiek,
nie potrafimy już używać odpowiednich słów oraz składni by w pełni wyrazić swoje emocje,
tj. szczęście, uśmiech, smutek, całus?
Potrafimy już zbyt biegle używać emotikon...
Zbyt biegle.

wtorek, 15 października 2013

0.

"Nowe odliczanie"

Powracam pełniejsza doświadczeń, ze zwiększoną ilością zdarzeń i doznań po 4 latach, a nadal czuję się zagubiona.
Powiedzcie mi, ja to kurwa jest, że mając jedynie 22 lata czuję się tak jak bym już przeżyła swoje życie, jakbym już zakończyła najciekawsze lata, gdzie według powszechnej opinii świata, powinny być moimi najlepszymi. Czemu ten ciężki okres studencki mija mi tak szaro, czemu wracam wspomnieniami do czasów licealnych, czemu stałam się taka zgorzkniała i zamknięta na ten świat. No może nie do końca, bo jeszcze wychodzę z domu, rozmawiam z ludźmi, imprezuję... Ale przy tym czuję swego rodzaju monotonię oraz rutynę. Tak naprawdę, od tych 4 lat, nie robię nic innego jak tylko imprezuję, piję i się opierdalam. Tłumaczę to wszystko swoim typem osobowości, próbuję znaleźć pocieszenie, a raczej marne uzasadnienie, wymówkę! Na to, co robię ze swoim życiem. Flegmatyk z domieszką sangwinika, tak... to pasuje idealnie. Szkoda tylko, że realia tego świata odrzucają takie osoby, po prostu nie mają prawa bytu. Już od długiego czasu chciałam to z siebie wyrzucić. Napisać, nie powiedzieć, bo i komu? Mam swoich przyjaciół, mam... Ale to ja bardziej jestem od pocieszania ich i motywowania niżeli do zwierzania się im ze swoich problemów. Nawet jeżeli już podejmuję rozmowę o sobie to nie mówię wszystkiego, pomijam wiele szczegółów, które wydają mi się nieważne dla tej drugiej osoby, albo o których po prostu zapominam. Zapominać zdarza mi się bardzo często. Zapominam działać, zapominam o obietnicach, zapominam o ważnych wydarzeniach, zapominam o swojej rodzinie, zapominam o swojej przeszłości, zapominam nawet o zaniesieniu znicza na grób mojej Babci.